19 kwietnia 2025
Wywiady

BŁASZCZAK: Działaliśmy, aby wzmocnić polskie wojsko

Rozmowa z byłym ministrem obrony narodowej, posłem Prawa i Sprawiedliwości, Mariuszem Błaszczakiem.

Obecnie w mediach często porusza się kwestię kodów do kupionej przez Polskę broni. Istnieje poważne zagrożenie, że w razie potrzeby Amerykanie mogą nam odłączyć prąd, aby zatrzymać eskalację potencjalnego konfliktu? 

Nie ma takiego zagrożenia. W swoich wypowiedziach mówiłem o współprodukcji kolejnych wyrzutni HIMARS. Jeśli byśmy współprodukowali te wyrzutnie i rakiety do nich, mielibyśmy dostęp do technologii o wyższym stopniu zaawansowania niż obecnie. To powinno być naszym celem.

Martwię się, że obecny rząd nie kontynuuje procesu wzmacniania Wojska Polskiego, zarówno pod względem liczebności, jak i nowoczesnej broni. Wciąż nie ma umowy na pozyskanie 500 wyrzutni HIMARS — to są wyrzutnie rakietowe o zasięgu do 300 km. Nie ma również umowy na produkcję w Polsce czołgów K2, co jest bardzo ważne.

Różnica między rządami Prawa i Sprawiedliwości a rządami Platformy Obywatelskiej i PSL-u jest znacząca. Kiedy byłem ministrem obrony narodowej, po ponad trzydziestoletniej przerwie, 6. Brygada Powietrzno-Desantowa stacjonująca w Krakowie uzyskała nowoczesne pojazdy, które można desantować. Mówię o tym, aby pokazać inne podejście — za czasów naszych rządów wzmacnialiśmy polskie wojsko, podczas gdy za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i PSL-u wojsko polskie było likwidowane.

Prawo i Sprawiedliwość w tych zakupach zrobiło duży postep, ale to są tylko efektory. Brakuje nam wkładu ludzkiego, który mógłby obsługiwać nowoczesne systemy. Patrząc na zakupy, trudno wywnioskować, do jakiej wojny się szykujemy. Czy ma to być wojna obronna, czy strategia aktywnej obrony?

Już panu odpowiadam — chodziło o odstraszanie. Powinniśmy być uzbrojeni po zęby, aby realnie odstraszyć agresora. Zdajemy sobie sprawę z zagrożeń ze strony Rosji; o tym mówił świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński wiele lat temu. Działaliśmy, aby wzmocnić polskie wojsko. Nie armia nowego wzoru, czyli słynna koncepcja, która powstała przed pełnoskalową wojną na Ukrainie. Nie odbieram jej autorom dobrych intencji, ale front na Ukrainie pokazał, że liczebność i artyleria mają kluczowe znaczenie.

Mając własny przemysł obronny, jesteśmy niezależni od innych. Nikt nam nie wyłączy tego co widzimy, słyszymy i namierzamy, a mimo to my ciągle robimy zakupy z zewnątrz. Owszem, stawiamy na pojedyncze elementy własnej produkcji, ale większość uzbrojenia jest uzależniona od innych krajów.

Tak, to prawda. Dlatego skala też, kiedy jest duża, daje nam możliwość współprodukcji tej broni. Proszę zwrócić uwagę na współpracę z Koreą Południową, która niestety została teraz wstrzymana. Chodziło o to, że była to zbieżność interesów koreańskich i polskich. Koreańczycy chcieli wyjść na europejski rynek zbrojeniowy za naszym pośrednictwem. Korzyść Koreańczyków polegała na tym, że w Polsce produkowany sprzęt byłby sprzedawany do innych państw Unii Europejskiej i NATO, a nasza korzyść byłaby taka, że trafiałby on do Wojska Polskiego i byłby produkowany w Polsce.

Na czym polega ta swoista impotencja decyzyjna, jeśli chodzi o rozpoczęcie produkcji amunicji w Polsce? Ani wam się nie udało rozwinąć tego biznesu na szeroką skalę, a obecnie rządzącym tym bardziej. Teraz są owszem jakieś porozumienia podpisywane z Grupą Azoty, ale jest to dalej tylko gadanina, swoiste ,,patataj”, a czas nam ucieka.

Przyznam szczerze, że musiałem dużo betonu skruszyć w Ministerstwie Obrony Narodowej, żeby dojść do tego, że mamy liczniejsze wojsko. Kiedy w 2015 roku obejmowaliśmy władzę, Wojsko Polskie liczyło 95 000 żołnierzy. Kiedy oddawaliśmy władzę w grudniu 2023 roku, liczyło już 200 000 żołnierzy. To był proces, nad którym czuwałem. Co tydzień organizowałem odprawy z dowódcami i pytałem o to, dlaczego postęp w zakładaniu nowych jednostek wojskowych jest tak marny. Doprowadziłem do tego, że dowódcy wiedzieli, że to jest ich najważniejsze zadanie. Przemysł zbrojeniowy został przez lata sprowadzony do parteru…

Potwierdzeniem Pana słów jest chociażby sytuacja Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. Przed rządami PiS zakład ten niemalże upadł,  była bieda, nie było nic. A teraz to jest działający zakład, który produkuje zarówno na rynek polski, jak i na eksport zagraniczny. Jest to jedna z perełek w koronie Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ale wciąż jest to zdecydowanie za mało.

Wiem, że to niewystarczające, ale przede wszystkim trzeba było skruszyć ten beton, który był również w polskim przemyśle zbrojeniowym. Proszę zwrócić uwagę, że musieliśmy się też przebijać przez opór opozycji. Dziś rządzący, wtedy będący w opozycji, mówili, że nie potrzeba tyle pieniędzy, nie trzeba tyle sprzętu. Przecież protestowali. Władysław Kosiniak-Kamysz krytykował Wojska Obrony Terytorialnej, mówiąc, że zamawiam za dużo sprzętu, że jest go niepotrzebnie. Mówili, że 300 000 armia jest niemożliwa. Bzdura! Jest możliwa!  

Mieliśmy być wtedy armią pomocniczą, czy główną? Jaką wtedy miała koncepcję Prawa i Sprawiedliwość?

Oczywiście armią główną, liczącą na wsparcie sojuszników. Nie mieliśmy funkcjonować jako armia pomocnicza. Dziękuję za poruszenie tej sprawy, bo przed 2015 rokiem to było tak, że byliśmy armią pomocniczą. Stąd też tak bardzo na mnie nastają, tak mnie atakują, kiedy ujawniłem plany obrony na Wiśle. Wynikały one z tego, że Wojsko Polskie miało być armią pomocniczą.

Będzie Mariusz B.?

Stawiają mi dziś zarzuty. Dostałem wezwanie do prokuratury, więc spieszą się. Ja byłem w prawie, ponieważ Minister Obrony Narodowej miał prawo odtajnienia archiwalnych dokumentów z Archiwum Wojskowego Biura Historycznego. Miałem taki obowiązek, ponieważ chciałem, aby oni nie mogli wrócić do tej koncepcji, aby opinia publiczna się na to nie zgodziła.

Strategia aktywnej obrony Jacka Bartosiaka i zespołu Strategy&Future, generał Andrzejczak w ,,Ground Zero”, który mówił, że jeden pocisk do nas i 300 km ziemi agresora będzie spalone. Pan jako minister obrony narodowej słuchał takich głosów? Jeśli chodzi o think tanki, to nie ukrywam, że wieczorami sam odpalam różne materiały, czy to Strategy&Future, czy Mateusza Lachowskiego, słuchając, co tam się dzieje na Ukrainie i jego rozmów z innymi. Wydaje mi się, że to jest cenna wiedza osób nie w mundurach, niezwiązanych z polityką, a jednak od rana do wieczora żyjących tymi zagadnieniami.

Jak najbardziej doceniam to i mam świadomość, że wszyscy ci, którzy przedstawiają swoje teorie, robią to z troski o Polskę. Na tym polega wymiana myśli i poglądów. Nie obawiajmy się, nie ograniczajmy się.

Natomiast ja kierowałem się przede wszystkim tym, aby wzmocnić polskie wojsko. Stąd w 2018 roku zawarłem umowę w sprawie systemu Patriot, w 2019 roku pierwszy dywizjon „HIMARS”, w 2020 roku z F-35, a w 2021 roku z czołgami Abrams w najnowszej wersji, również w 2021 roku z dronami Bayraktar. Byłem wtedy krytykowany, a dziś słyszę, że Donald Tusk pojechał do Turcji, aby rozmawiać na temat współpracy polsko-tureckiej w zakresie wojskowym. A ja w 2021 roku podpisałem umowę w sprawie dronów Bayraktar i byłem krytykowany, że to niepotrzebne.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *