Chciałbym mieszkać w Polsce, tu czuję się najszczęśliwszy
Rozmowa na temat życia Polaków na Ukrainie z Hermanem Shepel, uczestnikiem projektu “Młodzi Polscy Liderzy na Ukrainie” w którym wzięła udział młodzież polskiego pochodzenia zamieszkująca na Ukrainie. Projekt został sfinansowany ze środków Fundacji PZU. Wywiad prowadzi Katarzyna Nalezińska.
Katarzyna Nalezińska: Mógłbyś opowiedzieć coś o swojej rodzinie? O jej pochodzeniu?
Herman Shepel: W domu mówimy po polsku, moja babcia mieszka w Polsce – na wsi na Śląsku, dziadek już niestety zmarł. Kiedy byłem dzieckiem jeździłem do babci na wakacje na całe lato i ona uczyła mnie polskich tradycji, piosenek, wierszy, czytała mi książki w języku polskim – nauczyła mnie czytać w języku polskim. Babcia nauczyła mnie bardzo wiele, nie tylko polskiego – też matematyki – jak to babcia – wszystkiego.
KN: A czy w Twoim domu mówi się po polsku?
HS: Tak, rodzice mówią po polsku. Mój młodszy brat, dziesięcioletni, mówi po polsku gorzej, bo on urodził się tu na Ukrainie, oczywiście tutaj chodzi do szkoły.
KN: Mieszkasz w Kijowie? Jesteś zapisany do polskiego stowarzyszenia?
HS: Tak, mieszkam w Kijowie. Jestem zapisany do Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, chodzę do Domu Polskiego w Kijowie. Tam się uczymy polskiego, ale nie tylko, uczymy się historii Polski. Mieliśmy ostatnio prezentację o Piłsudskim – przyszedł pan, który był weteranem. Śpiewamy piosenki, na przykład „Płynie Wisła, płynie” i „Mazurek Dąbrowskiego” W Domu Polskim obchodzimy polskie święta. Chodzimy tam po lekcjach.
KN: Czy wielu jest Polaków w Kijowie? Ilu ich należy do Federacji?
HS: Nie znam dokładnych liczb, ale do mojej klasy chodzi 20 osób. A grup jest sporo. Mamy nauczycielkę, która uczy polskiego. Nie wszyscy rozumieją, ale ona cierpliwie tłumaczy, urodziła się i mieszka w Kijowie, ale jest Polką, jej rodzice są Polakami.
KN: A co studiujesz?
HS: Studiuję język niemiecki na Uniwersytecie Kijowskim.
KN: I jak sobie wyobrażasz przyszłość? Gdzie chciałbyś mieszkać? Na Ukrainie, w Polsce? W Niemczach?
HS: W Niemczech mieszkałem przez pół roku, na Ukrainie raczej nie chce zostać. Chciałbym mieszkać w Polsce, tu czuję się najszczęśliwszy – po prostu cieszę się, że tu jestem.
KN: W którym miejscu Polski? Na Śląsku, tam gdzie babcia?
HS: Nie ma dla mnie różnicy, byle w Polsce.
KN: A organizujecie wyjazdy do Polski?
HS: Tak, był pomysł na wyjazd do Opola, ale oczywiście pojawiły się problemy organizacyjne.
KN: Czy na zajęciach czytacie polskie książki?
HS: Uczymy się głównie z podręcznika, książkami się wymieniamy. Czytamy natomiast dużo gazet.
KN: Jakie wiadomości oglądasz? Polskie wiadomości?
HS: Tak, polskie, śledzę wszystko co się tu dzieje. Nawet menu telefonu komórkowego mam po polsku (pokazuje). Tak mi jest łatwiej.
KN: A na Twoim uniwersytecie jest wielu Polaków?
HS: Jest tu wiele narodowości, na przykład w mojej grupie uczy się dwóch Arabów, oni mówią po francusku i często pomagam im w tłumaczeniu. Mam tu kolegów Ukraińców, ale mówię też do nich po polsku, bo chciałbym żeby się nauczyli, żeby się dowiedzieli czegoś o tej kulturze. Mówią nawet, że na studiach mają lektorat języka polskiego, ale ich nauczycielka daje im 1% nauki, a ja daję im wszystko, czyli, że więcej nauczyli się ode mnie i jestem z tego dumny.
KN: A jak Ci się podoba tutaj – na Jamnej, w Szkole Liderów?
HS: To pierwszy taki organizowany wyjazd do Polski, w którym biorę udział. Wcześniej jeździłem sam albo z rodzicami. Nic bym nie zmienił, wszystko mi się podoba. Jest pyszne polskie tradycyjne jedzenie, w domu moim domu mama też gotuje polskie potrawy, ale oczywiście nie tak smacznie jak babcia! Tu jest piękna okolica, góry. Są świetne warsztaty, staram się też pomagać innym, którzy mówią po polsku trochę gorzej.
KN: Czyli jesteś rodzajem lidera w tej grupie. Liderem dzięki językowi.