Dezynfekcja po tarnowsku? Jest reakcja Urzędu Miasta
Wczoraj hitem sieci w naszym regionie okazał się film jednej z naszych Czytelniczek, która udokumentowała, jak wygląda proces dezynfekcji przystanków w Tarnowie. Zbulwersowana mieszkanka nie dość, że nagrała całą sytuację, to jeszcze poinformowała, że taka formuła działania to swoisty standard w tym rejonie miasta. Prezydent oraz rzecznik prasowy Urzędu Miasta tłumaczą jednak całą sytuację.
– Szczerze przyznam, że też pewnie bym się uśmiał na taki widok, gdybym nie znał realiów. Tymczasem ten dżentelmen dezynfekuje wyłącznie przycisk głosowy służący niedowidzącym i niewidomym. Tak samo dezynfekuje się przyciski na slupach z sygnalizacją świetlną, przyciski w windach, na parkomatach, poręcze i barierki. Służą do tego takie preparaty, po których użyciu przycisków itp. używać można natychmiast, dotykając gołą ręką. Całkiem inne preparaty służą np. do całkowitej dezynfekcji przystanków, autobusów itp., czyli gdy nie ma natychmiastowego, potencjalnego kontaktu z gołą skórą. I wykonują dezynfekcję inne ekipy – tłumaczy na naszym facebookowym profilu rzecznik prasowy Urzędu Miasta Ireneusz Kutrzuba.
Do sprawy odniósł się w nocy również prezydent Roman Ciepiela, który za pomocą mediów społecznościowych uznał, że nagranie to żart i jest niestosowne.
Z kolei naszej Redakcji nasuwa ię jednak pytanie: gdzie tu sens i logika? Jak można zaobserwować na nagraniu – dwóch pracowników zabezpieczonych w kombinezony i poruszających się autem dostawczym jedzie ,,psiknąć” na przycisk. Gdyby nie rzeczywistość, w której przyszło nam żyć, byłoby to niezwykle groteskowe…