Kazimierz Koprowski: Prezydentowi nie można bić braw za naprawianie dróg
Rozmowa z Kazimierzem Koprowskim, przewodniczącym Rady Miejskiej oraz głównym kontrkandydatem Romana Ciepieli w walce o fotel prezydenta Tarnowa 2014 roku.
Mamy samorządowy półmetek. Dobrej kadencji?
Panie redaktorze, nawet półmetek kadencji ocenia się poprzez pryzmat dokonań władzy wykonawczej, a te nie napawają optymizmem. To nie tak miało wyglądać i nie na to głosowali mieszkańcy Tarnowa. Jakie obietnice wyborcze, które dwa lata temu złożył ówczesny wicemarszałek małopolski Roman Ciepiela udało mu się spełnić? Zapowiedzi pisane patykiem na piasku mają to do siebie, że szybko ulatniają się wraz z postępującym czasem. Czy w Tarnowie po tych dwóch latach żyje nam się lepiej? Odpowiedź brzmi: nie! Nie możemy bić braw prezydentowi, że powstało parę boisk ze sztuczną nawierzchnią, kilka dróg zostało naprawionych, a inne są w remoncie. Ludzie wybrali w 2014 roku osobę, która miała być rozsądnym prezydentem, a nie administratorem. Gdzie wspomniane 2 tysiące miejsc pracy, obiekty dla paraolimpijczyków? Gdzie jest w Tarnowie Centrum Medycyny Wieku Dojrzałego? Tych pytań mogę mnożyć. Niestety, demokracja samorządowa i właściwa ocena pozornych działań władzy wykonawczej kuleją. Jednak już całkiem poważnie, minione dwa lata są raczej zmarnowane.
Chyba Pan nieco przesadza…
Wszyscy widzą, że po przepychankach z wymianą prezesa w Tarnowskim Klasterze Przemysłowym efekty nowej władzy są nadal mizerne. Oczekiwałem, że prezydent weźmie sprawy Klastera w swoje ręce… Tymczasem sam siebie powołał ale do rady nadzorczej MPEC-u, gdzie regularnie pobiera prawie 2,5 tys. zł. Prezydent podpisał porozumienie gospodarcze z gminami powiatu tarnowskiego i… i wielkie nic. Nawet teraz, po zmianie prezesa Zakładów Mechanicznych jak na dłoni widać, że współpraca fabryki układa się świetnie ze Starostwem Powiatowym, a z władzami Tarnowa kuleje? To mało powiedziane. I szybko dodam, że prezes ZM deklaruje chęć współpracy, chce synergii działań na rzecz Tarnowa, ale jak widać tego chyba nie da się z obecnymi władzami osiągnąć. Prezydentowi za to ,,świetnie” idzie polityka kadrowa. Dwór prezydenta pęczniał od początku, aż chciałoby się rzec, że wprost proporcjonalnie do ilości nowych miejsc pracy w Tarnowie. Niestety, sutych pensji przybywało nie tam gdzie trzeba. I mogą się Czytelnicy teraz dziwić, ale u włodarzy poprzednich kadencji widziałem większe zaangażowanie i chęć pracy na rzecz miasta, niż licznego dworu obecnego sternika miasta – czasem w dwójkę można radzić sobie zdecydowanie lepiej niż otoczony doradcami czy pełnomocnikami Roman Ciepiela. Jednak największym moim zarzutem wobec władz miasta jest brak wizji rozwoju i podejmowania kroków ku jej realizacji. Każdy może mieć własną wizję i sposób jej osiągnięcia, ale poza słowami, zapowiedziami, nerwowymi reakcjami nie widzę nic więcej. Tarnów jednak zasługuje na więcej! Spotkałem się niedawno z taką opinią osoby, która głosowała na obecnego prezydenta: ,,Jestem po prostu zawiedziony. Głosowałem na Ciepielę, bo wydawało się, że po latach jako marszałek ma gotowe recepty, wie jak je zrealizować, a owoce jego pracy będzie szybko widać”. Takich głosów przybywa.
Ale Rada Miejska raczej nie ułatwia zadania prezydentowi.
Nikt nie mówił przecież, że radni mają być notariuszami i w ciemno muszą głosować za wszystkim co zaproponuje prezydent. Prezydent jest sam sobie winien, że ma tak mizerne zaplecze w składzie Rady Miejskiej. Zamiast asekurować się i walczyć o mandat w sejmiku, mógł budować mocną ekipę do Rady Miejskiej, ale to już nie nasz problem. Radni Prawa i Sprawiedliwości nigdy nie głosowali ani nie będą głosować przeciw dobrym rozwiązaniom dla miasta, pod warunkiem, że one się pojawią. Ponadto, zgodzić się należy z tymi głosami, że radni w swej większości i doświadczeniu mają po prostu w wielu sprawach rację.