Wschodnia obwodnica Tarnowa, czyli inwestycja, na którą nas nie stać

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że Tarnów musiałby dołożyć 338 milionów złotych, aby budowa wschodniej obwodnicy miasta stała się faktem. To chyba definitywnie kończy jakiekolwiek rozmowy w tym temacie, gdyż miejskie finanse znajdują się od lat w kiepskiej kondycji.

Informację o szacunkowych wyliczeniach GDDKiA przekazali dziennikarze radia RDN. Stanowisko GDDKiA zostało przygotowane na prośbę prezydenta Tarnowa. Od lat GDDKiA podkreśla, że każda ze stron musi pokryć taką część inwestycji, ile procentowo drogi przebiega przez dany teren. Przypomnijmy, że zgodnie z wybranym wariantem przebiegu obwodnicy 56 procent trasy przebiega po terenie miasta Tarnowa. Cała inwestycja szacunkowo pochłonęłaby 517 milionów złotych.

Prezydent Roman Ciepiela mówi, że miasto mogłoby dołożyć jedynie 15 procent wartości inwestycji i podkreśla, że Tarnowa nie stać na tak potężną inwestycję i tak duży procent finansowania.

– Nie zgadzamy się na 517 milionów. Nie wiadomo, skąd się wzięła kwota, takich ustaleń nigdy do tej pory nie było i to jest rzecz absolutnie do wyjaśnienia, skąd oddział krakowski Generalnej Dyrekcji wziął taką niebotyczną kwotę. Ani Generalna Dyrekcja, ani żaden samorząd w Polsce nie buduje tak ważnych dróg wyłącznie z własnego budżetu. Takie drogi buduje się z wykorzystaniem funduszy unijnych lub budżetu państwa. Miasto zadeklarowało współudział w finansowaniu tej budowy, ale do określonego poziomu. to nie może być tak i nie będzie tak, że miasto pokryje te 56 proc. z własnego budżetu – cytują prezydenta Romana Ciepielę dziennikarze RDN.

GDDKiA stawia sprawę jasno:  jeżeli nie będzie pieniędzy, nie będzie przetargu na budowę, a ten mógłby zostać ogłoszony już w połowie tego roku.