27 kwietnia 2024
Wywiady

Agnieszka Zach: Frankowicze powinni walczyć o swoje

Rozmowa z mecenas Agnieszką Zach z tarnowskiej kancelarii Zach&Partyńska-Duchnik.

Wreszcie frankowicze mają możliwość uwolnienia się od kredytu za pomocą postępowania sądowego. Kto może, a nawet powinien wystąpić na drogę sądową z bankiem?

Muszę powiedzieć, że jest grono kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt indeksowany lub denominowany do waluty franka szwajcarskiego, którzy już od dawna walczą w Sądach. Niestety sprawy te nie doczekały się uregulowania ustawowego, mimo że takie obietnice wobec frankowiczów składały różne partie polityczne.

Obecnie sytuacja frankowiczów zmieniła się o tyle na korzyść, że w sprawie polskich kredytobiorców wyrokował Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w dużym uproszczeniu otworzył drogę do korzystnych rozstrzygnięć w tych sprawach.

Na drogę sądową wystąpić może praktycznie każdy kredytobiorca, który zaciągnął kredyt w tzw. franku szwajcarskim. Mówię tzw. ponieważ nie były to kredyty realnie wypłacane w tej walucie. Z moich doświadczeń wynika, że w znakomitej większości tego typu umów banki stosowały. niedozwolone klauzule umowne, które mogą powodować albo nieważność umowy albo możliwość  zmiany na kredyt złotówkowy przez sąd tzw. „odfrankowienie”.

Oczywiście decyzja czy występować do sądu należy do każdego kredytobiorcy, niemniej jednak obecnie polskie sądy, w tym Sąd Najwyższy, stosując się do wyroku TSUE, orzekają na korzyść kredytobiorców.

Czy walka kredytobiorcy z bankiem jest do wygrania?

Oczywiście, że tak! Potwierdzają to wyroki wydawane przez najbardziej „obciążony” sprawami fankowiczów warszawski sąd oraz Sąd Najwyższy. Może w tym miejscu odniosę się do bliższych nam stron. Kilka miesięcy temu zapadł korzystny dla kredytobiorcy wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie w sprawie kredytu „frankowego”.

Istotna jest też zmiana przepisów na korzyść kredytobiorców zgodnie, z którą pozew przeciwko bankowi można wnosić przed sąd miejsca zamieszkania kredytobiorcy. To znaczne ułatwienie ponieważ nie trzeba prowadzić sprawy przed sądem w mieście, gdzie swoją siedzibę ma bank. Do tej pory były to najczęściej Warszawa, Wrocław i Gdańsk. Teraz ten problem przestał istnieć i kredytobiorca ma swobodę.

Trzeba jednak pamiętać, że każda umowa jest inna i w dalszym ciągu nie są to sprawy łatwe. Odpowiedzi na pozew to nierzadko całe opracowania grubości ryzy papieru. Ale warto walczyć o swoje!

No właśnie. Jakie są możliwe korzyści?

Korzyści mogą być dwojakie, w zależności od przyjętej strategii w procesie i żądań. Czy chcemy unieważnienia umowy, czy jej dalszego obowiązywania, ale tak jakby kredyt był kredytem złotówkowym. Jednakże generalnie w obu sytuacjach następuje przede wszystkim zmniejszenie tzw. salda kredytu, czy należności pozostałej do spłaty. Często jest bowiem tak, że kredytobiorca, który miał zaciągnięty kredyt na przykładowo 460 000 złotych obecnie ma do spłaty 600 – 700 tys. zł. Tą kwotę można znacząco obniżyć. Wszystko też zależy od okresu na jaki został zaciągnięty kredyt. Wskutek wyroku, taki kredyt jest unieważniany, co oznacza, że kredytobiorca i bank mają sobie zwrócić to co płacili. Przy dalszej kontynuacji umowy kredytobiorca uzyskuje nadpłatę i zmniejszenie obciążenia kredytem, który Sąd uznaje za złotówkowy.

Jeśli już ktoś zdecyduje się na walkę, jakie musi podjąć kroki w pierwszej kolejności?

Musi przygotować przede wszystkim wszystkie dokumenty związane z kredytem tj. umowę, aneksy do umowy, regulamin udzielania kredytów (jeżeli obowiązywał) oraz wystąpić do banku o informację o danych dotyczących wypłaconych pieniędzy i spłaconych rat przez kredytobiorcę. To znacznie ułatwia ustalenie czego i ewentualnie jakich kwot może się domagać kredytobiorca od banku. Następnie trzeba złożyć reklamację do banku, gdzie wskazuje się, z czym się nie zgadzamy i co zarzucamy bankowi i umowie oraz czego się domagamy.

Z mojego doświadczenia wynika, że banki nie uwzględniają reklamacji. Następny krok to już pozew sądowy.

Czy mamy jakieś graniczne terminy?

Jeżeli żądamy stwierdzenia nieważności umowy to generalnie nie. Tego możemy żądać bez ograniczeń czasowych. Ale już zwrotu samych wpłaconych rat możemy się domagać za ostatnie 10 lat z uwagi na terminy przedawnienia roszczeń majątkowych.

Czy w Tarnowie i regionie jest dużo poszkodowanych frankowiczów?

Z całą pewnością tak! Oczywiście, skala zjawiska jeżeli chodzi o kwoty tych kredytów jest, można powiedzieć, mniejsza niż w większych miastach, gdzie po prostu nieruchomości były droższe. O ile sprawy kredytów „tarnowskich” dotyczą najczęściej kwot np. od 100 tys. do 250 tys., o tyle wśród spraw osób, które np. nabywały nieruchomości w Krakowie to mówimy o kredytach rzędu 350 – 500 tys. zł. Oczywiście te kwoty z uwagi na wzrost kursu franka szwajcarskiego są obecnie znacznie wyższe niż kredyty które były zaciągane.

Powiedzmy jednak wprost. Przy hipotetycznej sytuacji, ktoś ma kredyt wartości 300 tys. zł ( 12 000 tys. franków). Jaka kwota przysługuje z tytułu unieważnienia umowy?

Tak jak podałam przy stwierdzeniu nieważności umowy, strony mają zwrócić to co sobie wzajemnie świadczyły. Tak stanowi kodeks cywilny. Tym samym taki kredytobiorca powinien zwrócić do banku kwotę otrzymanego kredytu, czyli 300 tysięcy złotych. Z kolei bank musi zwrócić zapłacone raty. Duża część kredytobiorców spłaciła już znacznie więcej niż kapitał, który został im wypłacony.

Dla tych którzy nie do końca orientują się, na czym polegały nieprawidłowości z frankowiczami, proszę pokrótce opowiedzieć o tym mechanizmie.

W umowach tych występuje wiele nieprawidłowości i ukrytych mechanizmów, na których zarabiały banki. Główny mechanizm to oczywiście ten, że banki nie wpłacały żadnych franków szwajcarskich. Mimo tego, że wiele takich umów przeszło przez moje ręce nie spotkałam się do tej pory z taką sytuacją, żeby umowa określała kwotę kredytu we frankach szwajcarskich i żeby taka waluta została kredytobiorcy wypłacona. Czyli banki wypłacały złotówki, powiedzmy 300 tysięcy złotych zwierając w umowie zapis, że ta kwota będzie waloryzowana (indeksowana) do waluty franka szwajcarskiego. Czyli miernikiem wartości kredytu były franki szwajcarskie. Równie dobrze można było zapisać, że to byłby np. 1 gr. złota lub inny miernik. Tym samym był to produkt finansowy o dużym stopniu ryzyka, a udzielany najczęściej osobom, które były na granicy zdolności kredytowej. Informacje jakie najczęściej były przekazywane kredytobiorcom podawały, że frank jest bezpieczną, stabilną walutą. Ryzyko tych produktów było marginalizowane.

Czy kredytobiorcy boją się występować przeciwko bankom?

Tak potwierdzam. Często spotykam się z obawami kredytobiorców spowodowanymi dezinformacją i szumem medialnym, niejednokrotnie podsycanym przez same banki. Np. ostatni klient zadzwonił do mnie z pytanie czy bank nie wypowie mu umowy. Bo takie informacje słyszał w mediach.

Chciałabym rozwiać te wątpliwości. Jeżeli umowa jest wykonywana nie ma podstaw do jej wypowiedzenia, a na pewno przesłanką taką nie jest wystąpienie przeciwko bankowi do sądu.

Trzeba pamiętać, że banki obecnie podejmują różne działania aby zniechęcić kredytobiorców od występowania do sądu. Jest w ich żywotnym interesie, aby te kredyty były spłacane na dotychczasowych zasadach.

Z prowadzonych przeze mnie spraw, w których reprezentuję klientów w sporach z bankami, i nie mówię tu o sprawach kredytów frankowych, mogę powiedzieć, że z bankami da się wygrać. Część osób postrzega to oczywiście jako walkę Dawida z Goliatem, ale efekt może być podobny. Trzeba też pamiętać, że prawo Unii Europejskiej sprzyja konsumentom w walce z dużymi podmiotami rynku finansowego.

 

Agnieszka Zach  – radca prawny, który od kilku lat reprezentuje klientów w sporach z bankami i instytucjami finansowymi. Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła aplikację sądową przy Sądzie Okręgowym w Tarnowie. W 2010 roku została wpisana na listę Radców Prawnych w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Krakowie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.