27 kwietnia 2024
Wywiady

Henryk Łabędź: Prezesem się bywa – człowiekiem trzeba być cały czas

Rozmowa z Henrykiem Łabędziem, prezesem Zakładów Mechanicznych w Tarnowie.

 

Wizyty premiera, ministrów, kolejne informacje o rysujących się dobrych perspektywach dla Zakładów Mechanicznych. Jednak czy aby na pewno jest tak kolorowo? Z jakimi problemami boryka się firma?

Przede wszystkim kładziemy nacisk na poprawę relacji z naszymi wierzycielami. Regularne i terminowe spłacanie zadłużenia jest w tej sytuacji kluczowe. Sytuacja Zakładów Mechanicznych w  perspektywie przyszłości jest dobra, ale obecnie przyznam, że mamy problemy z niektórymi wierzycielami, co jest pokłosiem działań poprzedniego zarządu ZM. Oczywiście zaciągnięte zobowiązania będziemy spłacać, ale wymaga to nieco czasu. Drugim wyzwaniem przed którym jesteśmy jest zabezpieczenie na przyszły rok regularnej produkcji.

Jest Pan prezesem ZM już od dobrych kilku tygodni, jakie zmiany zdążył Pan zarządzić?

Ze względu na swój charakter i doświadczenie, do każdego pracownika podchodzę w merytoryczny sposób, czy jest przydatny dla naszego przedsiębiorstwa. Niestety, ze smutkiem musiałem jednak zdecydować się na rozwiązanie umów z kilkoma osobami, także na kierowniczych stanowiskach. Najzwyczajniej w świecie nie było nam po drodze, a w tak dużej firmie tylko zgrany zespół ufających sobie ludzi może coś osiągnąć. Począwszy od szeregowych pracowników a skończywszy na kierownictwie wszyscy musimy mieć świadomość, że nasza praca buduje markę firmy. Ponadto, nadal jednak dostrzegam pewne niedostatki w innych obszarach.  Mam tu na myśli chociażby niedoszacowane wynagrodzenie kadry kierowniczej, od której tak na prawdę wszystko w firmie zależy. Na szczęście mamy możliwość, aby zmienić tą sytuację i odpowiednio wynagrodzić kierownictwo, ale również i osoby pracujące przy produkcji. Kilkadziesiąt osób już udało nam się przeszeregować i podnieść stawki zasadniczego wynagrodzenia. Warto w tym miejscu podkreślić, że nie są to symboliczne podwyżki, bowiem mowa jest o wzroście wynagrodzeń od 250 zł do 500 zł, co w skali całego zakładu daje bardzo dużą sumę. Przed pracownikami postawiliśmy sprawę jasno: nie będzie żadnego żonglowania cyframi, tak jak miało to miejsce w czasach poprzedniego zarządu. Jeśli zostaną spełnione kryteria regulaminu premiowania, to dodatkowe świadczenia będą wypłacane. Przed kilkoma dniami podjęliśmy decyzję o uruchomieniu premii za III kwartał i jestem przekonany, że premia będzie również na zakończenie IV kwartału, co będzie swoistym świątecznym prezentem dla naszych pracowników.  Dobrą informacją dla pracowników jest też moja decyzja o nierezygnowaniu z przyznawanych nagród jubileuszowych.

Chuchacie i dmuchacie na pracowników produkcji.

Nie od dziś wiadomo, że brakuje rąk do pracy. Zaniedbane szkolnictwo zawodowe, które dopiero od niedawna podnosi głowę, staje się ponownie chętnie wybieranym kierunkiem kształcenia. My jednak nie możemy czekać na nowe kadry, musimy solidnie dbać o naszych pracowników i skutecznie penetrować rynek pracy uzupełniając skład załogi. Przed nami wiele zadań. W samym tylko wrześniu przyjąłem do pracy 60 osób. Dynamika sprzedaży, potencjalne zamówienia powodują, że nadal będziemy zatrudniać pracowników, głównie w sektorze produkcji.

Kolejnym krokiem w walce o pracownika jest wprowadzenie świadczenia za wysługę lat. Wraz z początkiem nowego roku zostanie wprowadzony dodatkowy ekwiwalent dla pracowników. Obecnie specjalnie powołana do tego komisja pracuje nad przejrzystymi zasadami tego dodatkowego wynagrodzenia. To świadczenie należy się pracownikom, którzy są wierni naszemu zakładowi, na dobre i złe są z nami związani od lat. To taki nasz skromny prezent za ich miłość do Zakładów Mechanicznych.

Ale wracając do początku mojej odpowiedzi na zadane pytanie, to pragnę zaznaczyć, że regularnie spotykam się z władzami szkół zawodowych w Tarnowie i regionie, które szkolą kadry mogące w przyszłości znaleźć zatrudnienie w naszej firmie. Chcemy mieć wpływ na program szkolenia uczniów, którzy po skończeniu szkoły niemalże z marszu mogą być dla nas tak potrzebnymi dziś fachowcami. To jeden z przykładów, że nasza polityka nie jest bez pokrycia. Wiele obiecujemy sobie również po zacieśnieniu współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Tarnowie. Drzwi uczelni otwiera przed nami radny województwa małopolskiego Grzegorz Kądzielawski, który zawodowo związany jest również ze szkolnictwem wyższym i zadeklarował wsparcie naszych starań w nawiązaniu współpracy z największą uczelnią w mieście. Nasze Centrum Badawczo-Rozwojowe powinno być w głównej mierze zasilane absolwentami PWSZ, którzy w okresie studiów zdobywaliby niezbędną wiedzę w szeroko rozumianej dziedzinie obronności.

Słuchając Pana mam wrażenie, że nie do końca wyszedł Pan z roli działacza Solidarności.

Nie ma potrzeby zmieniać poglądów na tematy pracownicze wraz ze zmianą stanowiska. Jestem z wykształcenia ekonomistą, ale nie kieruję się tylko i wyłącznie suchą statystyką, słupkami, cyframi. Najważniejszy jest dla mnie człowiek i tak powinno być w każdym przedsiębiorstwie. Maszyny można kupić, budynki wybudować, zakład można modernizować, ale nie można zmienić unikatowych zdolności człowieka. Tą swoistą wrażliwość społeczną powinien posiadać każdy prezes, czy szef. Nie zgadzam się na drapieżny kapitalizm, bycie uczniem Balcerowicza. Biznes musi mieć ludzką twarz, mieć szacunek dla pracy drugiego człowieka. Przyjazna polityka przedsiębiorstwa, dzielenie się zyskiem z pracownikami, dbanie o ich rozwój jest szalenie ważne dla mnie.

Nie wyobrażam sobie, że mogę siedzieć na Kajmanach i dobrze się relaksować w sytuacji kiedy moi ludzie muszą się zastanowić czy starczy im pieniędzy do końca miesiąca. To myślenie jest efektem moich studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie etyka, nauka Kościoła jest fundamentem.  Dlatego Zakłady Mechaniczne pod moimi rządami będą otwarte na ekonomię społeczną. To nie tylko piękna zapowiedź, ale już konkretne i realne działania.  Mam świadomość, że moja misja na Zakładach Mechanicznych kiedyś się skończy, prezesem się bywa, ale człowiekiem trzeba być cały czas i mieć na uwadze dobro wszystkich. Chcemy dzielić się naszymi możliwościami, także pomagać innym. Nie będziemy przed pracownikami udawać, że nie mamy pieniędzy. Chcemy i będziemy się dzielić zyskami z pracownikami.

 

Wprowadził Pan nowy regulamin organizacji pracy. Na czym polega zmiana?

Schemat organizacyjny połączony z regulaminem organizacyjnym jest niejako konstytucją dla każdej firmy. Poprzedni schemat organizacyjny był nieczytelny, zakres kompetencji i odpowiedzialności był rozmyty. W tej chwili działamy na uproszczonych zasadach – wydawanie poleceń, odwoływanie się od poleceń, zakres odpowiedzialności, wszystko to jest teraz transparentne i logiczne. Nie ma już chociażby sytuacji w której dział administracji ma pod sobą politykę przeciwpożarową lub dyrektor ekonomiczny odpowiadał za informacje niejawne. To tylko dwa przykłady, ale wierze, że nowe zasady się sprawdzą, a zmiany nie będą jedynie kosmetyczne. Obecnie schemat się ,,dociera” i jeśli życie pokaże, że coś się nie sprawdza – będziemy odpowiednio reagować.

 

Zakłady Mechaniczne mocno otwarły się na wspieranie różnych inicjatyw w regionie. Społeczna odpowiedzialność biznesu ma dla Pana duże znaczenie?

Wręcz ogromne. Staramy się wspierać różnego rodzaju wartościowe inicjatywy. Jestem zakochany w moim rodzinnym Tarnowie i chce wykorzystać swoją funkcję również do tego, aby pomóc naszemu miastu i regionowi. Z zazdrością patrzyłem na tą solidarność ponad podziałami w Nowym Sączu czy innych ośrodkach, gdzie dla dobra miasta spory poszły na bok, a liczył się tylko interes miasta i jego mieszkańców. Ze smutkiem patrzyłem w 2013 roku na ranking, w którym Tarnów był w czołówce miast skąd masowo wyjeżdżają mieszkańcy. Dlatego po tym jak zostałem prezesem Zakładów Mechanicznych złożyłem propozycje staroście tarnowskiemu Romanowi Łucarzowi, prezydentowi Tarnowa Romanowi Ciepieli oraz władzom Grupy Azoty, aby zintensyfikować i skoordynować nasze działania na rzecz Tarnowa i regionu. Wspólnie możemy więcej, wszystkim nam zależy na dobrej przyszłości naszego miasta, mamy określone możliwości więc należy to wszystko wykorzystać. Musimy mieć plan gospodarczy, który zastopuje degradacje Tarnowa i jego wyludnianie.  Tarnów po godzinie 17. niemalże wymiera, stadion miejski wygląda dramatycznie,  w mieście mało się dzieje etc. Musimy zacząć działać. Wracając do meritum, nasze działanie wpisuje się w strategię Polskiej Grupy Zbrojeniowej, bowiem poza świetnym sprzętem dla polskiej armii, musimy tworzyć pozytywne  otoczenie naszej działalności. Wspieramy zatem koncerty, ale również grupy rekonstrukcyjne, inicjatywy patriotyczne oraz wiele innych wartościowych inicjatyw. To jednak nie jest też tak, że finansujemy wszystko. Zdecydowane „nie” na pewno usłyszą wszystkie projekty szkodliwe obyczajowo.

Wspomniał Pan o współpracy z samorządem. Z powiatem tarnowskim  tą synergię już widać, natomiast z miastem ta relacja nie wygląda już tak kolorowo. Czym jest to podyktowane?

Rzeczywiście współpraca ze Starostwem Powiatowym w Tarnowie układa się wzorcowo. Starosta Roman Łucarz jest dobrym partnerem do dyskusji i realizacji wspólnych projektów. Współpracujemy na bazie wydarzeń patriotycznych, ale również wystawienniczych, czy też szkoleniach. Natomiast, słusznie Pan zauważył, że współpraca z miastem mogłaby być na wyższym poziomie. Wierzę jednak, że współpraca  z władzami Tarnowa przybierze taki sam charakter jak ze Starostem Powiatowym. Jak już wspominałem, wszyscy chcemy  jednego: rozwoju Tarnowa i regionu.

Spodziewał się Pan, że w przeciągu kilku tygodni odkąd został prezesem Zakłady Mechaniczne odwiedzi tylu pierwszoplanowych polskich polityków?

Najważniejsze jest to, że każda z tych wizyt i kontaktów przynosi ze sobą same dobre wieści. W połowie października swoją wizytę złoży Paweł Kukiz oraz wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej Marek Jakubiak. Jednak wcześniejsza wizyta wicepremiera Jarosława Gowina i niedawna wiceminister rozwoju Jadwigi Emilewicz pokazują, że mamy już swoją markę i władze dostrzegają nasz potencjał. Szczególnie naszą działalnością zainteresowany jest wicepremier Gowin, który niebawem ponownie nas odwiedzi, kontynuując rozmowy na temat rozwoju naszego Centrum Badawczo-Rozwojowego i Narodowego Centrum Badań. Wysłaliśmy dwa projekty warte kilkadziesiąt milionów złotych, które spotkały się z bardzo pozytywną reakcją. Nie chcę mówić na razie o szczegółach, bowiem przyjdzie na to odpowiedni czas i miejsce, ale mocno idziemy w kierunku innowacyjności i rozwoju ,,czegoś” czego nie posiada jeszcze polska armia. Minister Emilewicz była pod dużym wrażeniem po naszej prezentacji. Mam nadzieję, że niebawem będę mógł przedstawić więcej szczegółów.

Prawdziwy najazd.

I na tym nie koniec.

Zatem niemalże wszyscy czołowi politycy w kraju odwiedzą Zakłady Mechaniczne, widać ich zainteresowanie. Dlaczego zatem poprzedni zarząd i poprzednia opcja polityczna raczej do ZM nie zaglądała, a sam zakład był bliżej upadłości niż hossy?

Efekty zmian władzy w kraju? Jesteśmy w przededniu podpisania bardzo ważnego kontraktu w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej wartego kilkaset milionów złotych. Za tym mogą iść stabilność produkcji i nowe miejsca pracy.

Ile osób dodatkowo znajdzie zatrudnienie?

Około 100 pracowników.

A odpowiedź na wcześniejsze pytanie?

Politykę poprzedniego rządu dosadnie określa styl przygotowania zamówień. Dawniej było tak jak jechało się do Warszawy: Jak nie zrobicie tego i tego, to stoją za wami firmy z USA, Niemiec itd. Brak było patriotyzmu gospodarczego. Dziś natomiast jest tak: Interesuje nas polski produkt, dostarczony w określonym czasie, dobrej jakości i w konkurencyjnej cenie. To nie nacjonalizm, ale patriotyzm gospodarczy, który również dla mnie ma bardzo duże znaczenie. Drugim kluczowym aspektem jest nasze zaangażowanie, uczestniczymy w targach, jeździmy do Warszawy na negocjacje. Mówiąc żartobliwie: jak drzwi są zamknięte to i tak wejdziemy przez okno. Widać teraz synergię. Jako firma zgłaszamy ciekawe inicjatywy, które spotykają się z życzliwością, ale działa to również w drugą stronę, bowiem rząd o nas nie zapomina.

Czytelnicy ,,Kuriera Tarnowskiego” zapewne pamiętają słynną wypowiedź mężczyzny produkującego paprykę skierowaną do Donalda Tuska ,,Jak żyć?”. W zbrojeniówce da się żyć, można prowadzić firmę, która będzie się rozwijać, rosnąć w siłę, dawać solidne miejsca pracy.

Całkiem nowym intratnym projektem może być wyposażenie tworzących się struktur obrony terytorialnej?

Jest na to szansa. Jesteśmy światowym potentatem w produkcji różnych elementów uzbrojenia w przedziale 7,62-23 mm. Wachlarz naszej oferty, przydatnej obronie terytorialnej jest spory stąd z niecierpliwością czekamy na pierwsze decyzje i zamówienia. O naszych możliwościach wiedzą już odpowiednie ministerstwa, dlatego jestem spokojny o przyszłość w tym aspekcie.

Natomiast czy jest szansa na porozumienie z zakładami zbrojeniowymi w Mielcu w sprawie współpracy przy wyposażeniu helikopterów?

Nigdy nie odpuszczamy w sprawach, które mogą wiązać się z kolejnymi zamówieniami. Tak samo jest z helikopterami Black Hawk produkowanymi przez firmę Sikorsky. Jesteśmy po rozmowach, zaproponowaliśmy siedem obszarów współpracy. Dziś wiemy, że w czterech aspektach prawdopodobnie osiągniemy porozumienie, ale jest też szansa na znacznie większą kooperację. Jesteśmy przygotowani na każdy wariant.

 

Także na rozbudowę Zakładów Mechanicznych skoro rysuje się tak dobra perspektywa?

Mamy to również na uwadze. Jednak wspomnę tylko o jednym aspekcie. Chcemy wokół Zakładów zbudować przyjazne otoczenie dla pracowników i utworzyć zakładową stołówkę, siłownię, jesteśmy też otwarci na inne pomysły. Dobra atmosfera w pracy, prawidłowe relacje interpersonalne są dla mnie bardzo ważne. Chcę widzieć u swoich pracowników entuzjazm, dlatego dołożę wszelkich starań, aby ze strony firmy stworzyć jak najlepsze warunki zarówno pracy, jak i możliwości spędzenia czasu po jej zakończeniu.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.