29 kwietnia 2024
Aktualności

Wardzała ukradł zdjęcia?

Szef tarnowskiej Platformy Obywatelskiej Robert Wardzała ma za nic obowiązujące prawo? Tak przynajmniej może wynikać z wymiany komentarzy na jego publicznym profilu na Facebooku. Były poseł zamieścił tam zdjęcia z wczorajszego protestu przed sklepem z dopalaczami. Niby nic, ale co innego uważa autor zdjęć.

– Zdjęcia są kradzione – napisał pod postem szefa tarnowskiej PO znany tarnowski fotograf Artur Gawle. – Żądam natychmiastowej likwidacji szkody. Należy natychmiast usunąć materiał zamówiony przez moich zleceniodawców. Żądam również oficjalnych przeprosin na tablicy fb za okradanie mnie z praw autorskich.

erewr

Jaka była reakcja Wardzały, który znany jest przecież głównie z akcji ,,Prawnik za darmo”? Skasowanie komentarzy ,,natrętnego” autora fotografii. Ostatecznie szef tarnowskiej PO skasował swój wpis, ale czy przeprosi fotografa za złamanie prawa autorskiego?

Czekamy na komentarz Roberta Wardzały.

 

Komentarz prawny:

Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, treści udostępniane w Internecie wcale nie należą do treści publicznych i tak samo, jak treści utrwalone na nośnikach materialnych są objęte ochroną prawnoautorską. To, że w sieci nie posługujemy się egzemplarzami utworu, nie ma dla prawa żadnego znaczenia. Wyszukiwarka Google nie podaje wyników należących do domeny publicznej, a podanie źródła wcale nie jest „furtką” zapobiegającą potencjalnym roszczeniom.

W Polsce ochroną praw twórców zajmuje się Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Należy ona do zharmonizowanego systemu europejskiego, tak więc twórcom przysługuje jednolita ochrona na terenie całej Unii Europejskiej. Doktryna wyraźnie dzieli prawa przysługujące autorowi na osobiste (tutaj mieści się np. prawo do oznaczania utworu swoim nazwiskiem, pseudonimem czy też anonimowo, prawo do nienaruszania formy i treści utworu) i majątkowe (czyli „zarobkowy” charakter utworów i prawo do rozporządzania utworem wedle woli twórcy).

Po pierwsze, platforma Google nie posiada żadnych praw autorskich do utworów, które są dostępne w wynikach wyszukiwania. To użytkownicy sieci Internet, dodając je na różnorakie strony, posiadają prawa autorskie osobiste i majątkowe, pod warunkiem oczywiście, że treści przez nich udostępniane są ich autorstwa lub też mają udzieloną licencję na posługiwanie się nimi. Wyszukiwarka ma jedynie za zadanie mechanicznie podawać wyniki udostępnione na stronach www. Do rozporządzania czyimś utworem, niezależnie od charakteru tego rozporządzania (czy to zarobkowego, czy niezarobkowego) wymagana jest zgoda autora na udostępnienie.

W żadnym wypadku zgody nie wyczerpuje podanie źródła, chyba, że twórca wyraźnie zezwolił na dalsze udostępnianie utworu z podaniem jego autorstwa. Zwykle jednak w sieci nie znajdziemy takich zastrzeżeń. Można używać utworów już udostępnionych na zasadzie wyjątków, traktowanych bardzo wąsko, takich jak prawo cytatu, dozwolony użytek utworów. W zwykłym obrocie nie znajdą one jednak zastosowania.

Jeśli ktoś posługuje się pseudonimem, my jako użytkownicy Internetu nie mamy możliwości zweryfikować jego tożsamości. Zwykle prawa autorskie weryfikowane są na sali sądowej. Roztropność jednak nakazuje zachowanie zgodne z wolą autora, nawet domniemanego, ponieważ jeśli udostępnienie ma charakter zarobkowy, w każdym razie jeśli choćby towarzyszy takiej działalności, opierającej się na popularności, możemy narazić się na roszczenie autora i potencjalnie wysokie kary za udostępnianie czyjegoś utworu.

Edyta Dziobek-Romańska

Klub Jagielloński – Projekt realizowany przy pomocy organizacyjnej gminy miasta Tarnowa

Jeden komentarz do “Wardzała ukradł zdjęcia?

  • Nie rozumiem o co ten szum , przecież Wardzała jest z PO ,niczego nie daje , za nic nie płaci a się bogaci , szkoda czasu na szkodnika , widać nie dotarło że PO już nie rządzi .

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.