Będzie doradzał ministrowi w sprawach finansowania inwestycji
Z dr. hab. Michałem Nawrockim, prof. PWSZ w Tarnowie rozmawia Michał Gniadek
Panie Profesorze, został Pan właśnie powołany w skład ministerialnego Zespołu specjalistycznego do spraw związanych z finansowaniem inwestycji służących potrzebom badań naukowych lub prac rozwojowych oraz infrastruktury informatycznej nauki. Na czym będzie polegać Pana praca?
Praca Zespołu, a więc i moja, polega przede wszystkim na ocenianiu wniosków o przyznanie środków finansowych na duże inwestycje badawczo-naukowe i rozwojowe, w tym utrzymanie specjalnych urządzeń w zakresie infrastruktury informatycznej w jednostkach naukowych i uczelniach całego kraju. Do naszych obowiązków należy także ocena raportów z wykorzystania środków przyznanych na realizację wspomnianych inwestycji.
Taka funkcja to duże wyróżnienie.
Oczywiście. To praca bardzo odpowiedzialna. I, nie ma co ukrywać, bardzo prestiżowa. Nie tylko dla mnie osobiście, ale także dla uczelni, w której jestem zatrudniony.
Jest pan jedynym przedstawicielem szkolnictwa zawodowego?
O ile mi wiadomo, tak.
Ale zespół ocenia wnioski wszystkich typów uczelni, w tym tych największych, akademickich?
Na tym szczeblu podejmuje się decyzje w sprawie bardzo poważnych podmiotów i poważnych inwestycji. Nierzadko wielomilionowych.
O jakich kwotach konkretnie mowa?
Daruje Pan, ale to są sprawy objęte klauzulą poufności.
Czy przyjęcie tej funkcji oznacza, że orientuje Pan swoją karierę w stronę Warszawy?
Cieszę się, że moje umiejętności mogą zostać wykorzystane na szczeblu centralnym. Ale ciągle mieszkam i pracuję w Tarnowie. To jest moje miejsce na ziemi.
Wróćmy jeszcze do prestiżu uczelni. Tak się składa, że przygotowujemy artykuł o tarnowskiej PWSZ i jest to artykuł krytyczny, odnoszący się do licznych nieprawidłowości na tej uczelni.
To dla mnie bardzo przykra wiadomość, Panie Redaktorze, szczególnie, że wiem o wielu osobach, którym dobro uczelni leży na sercu. Zaliczam się do tego grona. Nie jestem zainteresowany ani samym artykułem, ani rozmową o takim artykule i w żaden sposób nie będę wypowiadał się na temat uczelni. To należy do kompetencji jej władz. Ja wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu. Dla jasności: nie jest żadną tajemnicą, że pomimo silnej identyfikacji z tarnowską uczelnią, w stosunku do obecnej ekipy rządzącej PWSZ pozostaję w opozycji. Co nie zmienia faktu, że mimo wszystko staram się dla uczelni zrobić jak najwięcej, zwłaszcza że uczelnia to przede wszystkim ludzie, studenci, pracownicy dydaktyczni i niedydaktyczni, a dla nich wszystkich warto pracować i warto pracować z nimi.
Czego przykładem, o czym pisaliśmy w „Kurierze”, jest chociażby nowa, przygotowana przez Pana specjalność „Twórcze pisarstwo” na polonistyce czy czasopismo „Tarnowskie Colloquia Naukowe”.
Chociażby. Ale nie zmienia to faktu, że nie widzę możliwości rozmowy na temat prawidłowości czy nieprawidłowości będących wynikiem działań osób trzecich, na których decyzje nie mam wpływu. Są to zresztą tematy zbyt poważne i zbyt brzemienne w konsekwencje, żeby rozmawiać o nich bez pełnej wiedzy w wywiadzie prasowym. A ja takiej wiedzy nie posiadam.
Zmieńmy zatem temat. Zetknął się Pan z opinią, że w Tarnowie nie ma ludzi z potencjałem i musimy szukać na zewnątrz?
To oczywista bzdura. Ale rzeczywiście, stykam się z nią raz na jakiś czas. Moim zdaniem w Tarnowie jest potencjał i są ludzie. Tym bardziej, że można i trzeba zrobić bardzo wiele. I zgoda, że potrzeba pomysłu, determinacji, energii i konsekwencji. Ale nie jest prawdą, że nie ma ludzi. Są. Proszę popatrzeć, jak sprawnie działa choćby Grzegorz Kądzielawski.
Obecny wiceprezes Grupy Azoty to bliski współpracownik Jarosława Gowina. Co Pan sądzi o Jarosławie Gowinie?
Wytrawny, skuteczny polityk. I jeden z najlepszych ministrów, jakich mieliśmy. Jeśli nie najlepszy.
Ostatnie pytanie. Jest Pan naturalnym kandydatem Tarnowa na stanowisko rektora PWSZ. Rozumiem, że jest za wcześnie na deklaracje, ale…
Dobrze Pan rozumie.
Mimo wszystko zapytam. Czy można poważnie w przyszłości potraktować Pana kandydaturę?
Mimo wszystko odpowiem. Można.
Dr hab. Michał Nawrocki, prof. PWSZ w Tarnowie jest historykiem literatury. W roku 1999 jako asystent związał się z Zakładem Filologii Polskiej Instytutu Humanistycznego PWSZ, gdzie od roku 2011 pracuje na stanowisku profesora. Jest autorem siedmiu książek, w tym czterech monografii, podręcznika dla szkół średnich, dwóch powieści oraz kilkudziesięciu artykułów i szkiców krytycznych publikowanych m. in. w „Tygodniku Powszechnym” i „Arcanach”. Jest także opiekunem nowo utworzonej specjalności „Twórcze pisarstwo” oraz redaktorem naczelnym „Tarnowskich Colloquiów Naukowych”. Pasjonat literatury i sportów walki. Ma 43 lata. Żonaty. Mieszka w Tarnowie, który uważa za swoje miejsce na ziemi, a tarnowska PWSZ jest dla niego podstawowym i jedynym miejscem pracy, z czego jest dumny.