9 maja 2024
Aktualności

Dyrektor Porębska chciała ,,skopać tyłek” prawnikowi?

,,Panie przyprowadź pan do mnie tego swojego prawnika, a ja osobiście skopie mu tyłek” – tak, zdaniem szefa rady rodziców Pałacu Młodzieży Jerzego Michnowicza, miała powiedzieć dyrektor Wydziału Edukacji Bogumiła Porębska na wieść o konsultacji prawnej sytuacji w Pałacu Młodzieży. Urzędniczka stanowczo zaprzecza.

O tym, że działania Pałacu Młodzieży w Tarnowie wzbudzają skrajne odczucia wiadomo nie od dziś. Natomiast teraz na światło dzienne wychodzi kolejny odprysk działalności tej instytucji, czyli konflikt na linii dyrektor Jerzy Kosiba – przewodniczący Rady Rodziców Jerzy Michnowicz (wybrany niedawno na trzecią kadencję). Sprawa zabrnęła już tak daleko, że jej aspektami została zainteresowana tarnowska prokuratura.

Załagodzić całą sprawę ,,próbowała” dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bogumiła Porębska, która nieco ponad miesiąc temu spotkała się z szefem Rady Rodziców PM. Jak wyglądało to spotkanie? Tutaj wersje są różne. Jerzy Michnowicz w liście adresowanym do prezydenta Romana Ciepieli relacjonuje, że:

„Przebieg tej rozmowy monotematyczny, to nieprzerwane przez 30 minut ,,prania mózgu”, w temacie genialności i prerogatyw menadżerskich dyrektora Jerzego Kosiby. Jako przedsiębiorca Jerzy Michnowicz potrafi analizować konkrety i oceniać zdolności menadżerskie swoich partnerów oraz interlokutorów i w przypadku Pana Jerzego Kosiby, po niebagatelnym trzech letnim okresie ,,współpracy” posiadł totalnie odmienną od Pani Porębskiej opinię.”

Jak podkreśla w rozmowie z naszą Redakcja Jerzy Michnowicz, poinformował on dyrektor Wydziału Edukacji o tym, że korzysta z pomocy prawnej w ocenie sytuacji panującej w Pałacu Młodzieży, co miało doprowadzić do stanowczej reakcji szefową Wydziału: ,,Panie przyprowadź pan do mnie tego swojego prawnika, a ja osobiście skopie mu tyłek”– miała powiedzieć urzędniczka.

Pytana o komentarz Bogumiła Porębska potwierdza, że spotkała się z przewodniczącym Rady Rodziców Pałacu Młodzieży, ale zaprzecza, że użyła takich słów. – Zawsze do swoich rozmówców odnoszę się z szacunkiem – podkreśla urzędniczka.

W piśmie do prezydenta całość Michnowicz puentuje następująco:  Wyczesana, wypachniona dama w szpiczastych butach na wysokim obcasie jedzie do mnie jak pijany sołtys pod sklepem GS w Wołkowyji w schyłkowym okresie socjalizmu.

Podkreśla on również, że takie zachowanie urzędnika nie licuje z jego funkcją służbową, ani z urzędem, w którym pracuje.

Według naszych informacji wyjaśnienia całej sprawy będą domagać się radni Rady Miejskiej.

Komentarz: Sprawa jest trudna do weryfikacji i nie jest jednoznaczna, chyba że pojawi się nagranie, czego wykluczyć nie można. Ale mamy raczej do czynienia z konfrontacją słowo przeciw słowu. Problem jednak w tym, że gdyby słowa Michnowicza były prawdą, jest to już kolejny przykład jaką kulturę osobistą mają niektórzy pracownicy prezydenta Romana Ciepieli. Przypomnijmy, że już jeden z nich swego czasu kazał ,,odszczekiwać” słowa petentowi. Być może zbyt idealistycznie podchodzę do życia, ale to nie mieszkaniec jest dla urzędnika, tylko urzędnik dla mieszkańca i to MY jesteśmy ich pracodawcami. 99% mieszkańców nie zrobiło nic, aby być w niekulturalny i niemiły sposób obsługiwanymi w Urzędzie Miasta Tarnowa.  Mój apel? Nie lekceważmy takich sytuacji i zgłaszajmy każdy przypadek urzędniczej arogancji!    

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.