16 maja 2024
Aktualności

Kaczmarczyk: Nawozy są w polu!

Rozwój cywilizacyjny jest nieunikniony, jednak z każdym postępem, jaki jest udziałem człowieka, rośnie również nasz wpływ na środowisko. Ziemia stale podlega presji z naszej strony a degradacja przyrody z tym związana sięga wód, atmosfery czy gleby. Zwłaszcza ta ostatnia ma istotny charakter, bowiem jest podstawowym zasobem, jaki wykorzystywany jest przy produkcji żywności. Jej kluczowa wartość nabiera istoty zwłaszcza teraz, w dobie kryzysów militarnych i ekonomicznych, które determinują ostatnie miesiące w Polsce, Europie i na całym świecie.

 

Odpowiedzią na nowe trendy konsumenckie, nastawione na żywność wysokiej jakości, może być biologizacja gleby. W dzisiejszych czasach ważne stają się dwa czynniki związane z produkcją żywności – utrzymanie odpowiedniego poziomu jakości, przy jednoczesnym utrzymaniu akceptowalnej przez konsumentów ceny, co przy rosnących cenach nawozów i niedostępności niektórych produktów staje się zadaniem coraz trudniejszym. Gdyby opisać ideę biologizacji gleby w możliwie najprostszy sposób, należy stwierdzić, że jest to proces zabiegów rolniczych poprawiających kondycję i wytrzymałość gleby, a co za tym idzie zwiększających przyrost materii organicznej, bioróżnorodności i zbilansowania jej składników.

Rolnicy od wielu lat są świadomi, że glebę trzeba traktować jako partnera i otoczenie jej specjalną troską, dbanie o nią i poprawienie jej warunków podnosi efekty produkcyjne. Jednak o ile nasza praca daje plony, o tyle biznes pod chmurą zależy od wielu czynników, na które nie mamy wpływu – począwszy od pogody, po problemy związane z innymi warunkami naturalnymi. Do tego katalogu przeszkód dołożyć trzeba w dzisiejszych czasach czynniki ekonomiczne. Ceny nawozów szybują w górę, dlatego warto przyjrzeć się możliwościom, jakie daje nam biologizacja i zmianowanie.

Spójrzmy na koszty, bo liczbami rozmawia się najprościej. Biorąc pod uwagę nakład rzepaku w przeliczeniu na jeden hektar, koszty są nieporównywalnie wyższe, niż jeszcze kilka lub kilkanaście miesięcy temu. Zwłaszcza koszty typowe, jak nasiona, nawozy azotowe i wieloskładnikowe nawozy NPK. Jednak nie zapominajmy o takich aspektach pracy, jak właśnie same roboczogodziny, transport, amortyzacja maszyn, ubezpieczenia i wszelkie inne opłaty związane z samą pracą. Dziś same wydatki związane ze zbiorem rzepaku mogą dojść do nawet 10 tysięcy złotych na hektarze. Jeśli założymy, że przy sprzyjających warunkach jesteśmy w stanie zebrać ok. 4 ton z hektara i sprzedać go po niedawnej cenie 3200 zł za tonę, to łatwo obliczyć, że daje nam to zaledwie niecałe 13 tysięcy złotych czyli dochód w tym przypadku to zaledwie 1/3 wydatków.

Dlaczego soja jest dobrym pomysłem na najbliższe lata?

– System korzeniowy soi produkuje azot, czym zaspokaja potrzeby pokarmowe w dużej mierze poprzez symbiozę roślin z bakteriami brodawkowymi, które mają zdolność wiązania azotu atmosferycznego. W sprzyjających warunkach soja jest w stanie wyprodukować nawet do 150 kg azotu na hektarze, co sprawia, że jest ona doskonałą alternatywą do uprawy w czasach kryzysu nawozowego. – mówi wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, Norbert Kaczmarczyk.

 

Wdzięcznymi produktami na trudne czasy są właśnie soja i słonecznik, przy których potrzeby nawozów azotowych są niższe, niż przy pszenicy, rzepaku, czy kukurydzy. Dziś cena tony mocznika zbliża się do nawet 5 tysięcy złotych za tonę, co generuje wysokie koszty jego używania. Dlatego holistyczne podejście do uprawy gleby, jakim jest biologizacja jest szansą na ekonomizację pracy rolniczej. Jej ideą jest skupienie się nie na samej roślinie, a na miejscu jej rozwoju, czyli glebie. Im mniejsza ingerencja człowieka w glebę, tym większa szansa na wytworzenie zdrowszego środowiska dla rozwoju, bowiem natura sama wie najlepiej, jak ma pracować. Odpowiednie nawilżenie, praca bez orkowa czy właściwe warunki do rozwoju bakterii sprawiają, że gleba odwdzięczy się nam wysokimi plonami, przy możliwie najmniejszym możliwym nakładzie.

– Uprawa soi zyskuje coraz większe zainteresowanie ze strony polskich rolników, bowiem poprawia ona strukturę gleby wraz z jej właściwościami. Można jej również używać w płodozmianie zbożowym, a biorąc pod uwagę czynnik ekonomiczny, czyli dopłaty do jej uprawy, soja staje się ciekawą alternatywą dla wielu gospodarstw. – dodaje Kaczmarczyk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.