ROBERT WARDZAŁA: Idą lepsze czasy dla Tarnowa i regionu tarnowskiego
Rozmowa z posłem Platformy Obywatelskiej Robertem Wardzałą.
Panie Pośle, kiedy wreszcie skończy się saga pod tytułem ,,Platforma szuka kandydata na prezydenta”?
To nie jest żadna saga. Nasze ugrupowanie jest w pełni demokratyczne, dlatego nie „szukamy” tylko wyłaniamy kandydata. Chcemy wskazać najlepszą osobę, która zagwarantuje sukces w nadchodzących wyborach samorządowych. Decyzję muszą poprzedzić dyskusje, rozmowy, analizy. To wymaga czasu.
Piękna zasłona dymna.
Panie Redaktorze, wybór nie jest prosty i musi być przemyślany. Chodzi przecież o przyszłość naszego miasta. Bierzemy pod uwagę kilka osób.
A Pan jest w tym gronie?
Tak.
I?
Nie wykluczam, że poproszę mieszkańców Tarnowa o poparcie w wyborach prezydenta miasta.
Rozmawiamy telefonicznie, gdyż trwa posiedzenie Sejmu. Jakoś nie ma Pan czasu, aby przyjść do Cafe Tarnów…
Początek kadencji to zawsze bardzo dynamiczny okres. Sporo czasu zajmują same sprawy organizacyjne, a przecież mamy teraz w polityce burzliwy okres. Pracy jest bardzo dużo, a trzeba ją łączyć z częstymi podróżami do Warszawy czy Krakowa, ale obiecuję, że jak tylko sytuacja się trochę uspokoi, to chętnie przyjdę.
Niech Pan nie zwleka za długo, bo może być jak w tym memie: teraz to już nie chce.
Może nie będzie tak źle.
Dobra, przejdźmy do wielkiej polityki. Wzięliście się za łby z PiS-em. Ta kadencja Sejmu już do końca tak będzie wyglądać? My ich, oni nas?
PiS kurczowo trzyma się swoich przyczółków. Przez lata ludzie związani z tą partią niszczyli polskie prawo, robili różne tak zwane wentyle bezpieczeństwa, dlatego teraz wszystko wygląda tak, jak widać. Nie chcę tutaj wchodzić w buty najmądrzejszego komentatora, bo każdy ma dostęp do telewizji, Internetu, prasy – widzi co jest, jak to wygląda i może sobie wyrobić zdanie. Szkoda, że PiS nie umie pogodzić się z porażką i z klasą oddać władzę, jak to ma miejsce w cywilizowanych krajach. Przecież to wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej, podkreślam, z klasą.
Tu mnie Pan zaskoczył, bo spodziewałem się litanii zarzutów i wypominania.
Zna mnie Pan od lat. Bywał Pan moim krytykiem, ale zauważał Pan również pozytywne efekty mojej pracy. Ja się nie zmieniłem – mówię jak jest, nie potrzebuję ubarwiać wypowiedzi, aby zaistnieć. Nie po to jestem w Sejmie. Tu zabiegam o sprawy ważne dla kraju, Tarnowa i regionu.
O właśnie, jak Panu idzie w tym aspekcie?
Pracuję w Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. Bardzo mi zależało na tym, by znaleźć się w jej składzie w kontekście Grupy Azoty. Podczas kampanii obiecałem związkowcom i pracownikom, że będę się bacznie przyglądał temu, co dzieje się wokół najważniejszej tarnowskiej firmy, a jeśli zajdzie taka potrzeba będę interweniował. Wspólnie z posłami koalicji 15 października powołaliśmy Parlamentarny Zespół ds. Rozwoju Miasta Tarnowa i Aglomeracji Tarnowskiej. Wiemy, że działając wspólnie, będziemy skuteczniejsi. Podczas tego posiedzenia Sejm przyjął budżet państwa na ten rok. To są kwestie wyjściowe. O efektach będę mówił później. Wolę przedstawić te sprawy, które już są załatwione, a nie zanudzać pomysłami czy propozycjami, których los nie jest przesądzony.
Dlaczego nie zaprosiliście do tego zespołu posłów PiS?
Nieprawda! Osobiście zaprosiłem do udziału w pracach zespołu wszystkich, którzy są zainteresowani wspólną pracą na rzecz miasta i regionu. Także osoby spoza rządzącej koalicji, a więc również posłów PiS, także parlamentarzystów wybranych z innych okręgów. Najważniejszy jest rozwój i pomyślność naszej ziemi, dlatego uważam, że powinniśmy o nie zabiegać poza podziałami. To zaproszenie wystosowałem mimo że parlamentarzyści PiS-u przez ostatnie lata ignorowali prośby prezydenta Tarnowa, który zabiegał u nich o wsparcie dla miejskich spraw.
Kiedy będzie przejęcie Zakładów Mechanicznych i Grupy Azoty?
Przejęcie to nie jest dobre słowo. Zmiany na pewno nastąpią, bo biorąc pod uwagę zarówno praktykę, jak i to co już wiemy o bardzo złej sytuacji w spółkach Skarbu Państwa, nie ma innego wyjścia. Ale wszystko po kolei. Nie wiem, kiedy nastąpią zmiany, ale na pewno tak szybko jak to będzie możliwe.
A co Pan wie?
Że idą lepsze czasy dla Tarnowa i regionu tarnowskiego. Skończy się dawanie tylko swoim, zastąpi to sprawiedliwa redystrybucja pieniędzy publicznych – będzie transparentny podział wsparcia dla samorządów w zależności od potrzeb i wagi inwestycji.
Pięknie, ale w to nie wierzę. Każda władza daje swoim, w większym lub mniejszym stopniu.
Przekona się Pan.
Wie Pan, że oczekiwania wobec Pana są duże? Zarówno żużel, jak i piłka nożna spod znaku jaskółki potrzebują wsparcia. O Stadionie Miejskim to już chyba nie wspomnę. Tarnów to nie tylko siatkówka i piłka ręczna.
Wiem i będę się starał spełnić te oczekiwania. Celowo nie mówię o konkretach, bo poprzednia władza dużo mówiła i nic z tego nie wyszło, że przypomnę chociażby wizytę niegdysiejszego ministra sportu Witolda Bańki na Stadionie Miejskim w Mościcach. To zadanie dla nas wszystkich, parlamentarzystów Ziemi Tarnowskiej. Ja na pewno się w nie zaangażuje i to nie tylko z myślą o sportowcach spod znaku jaskółki, chociaż siłą rzeczy są mi najbliżsi, bo tam zostawiłem serce, ale całego sportu tarnowskiego i sportu z regionu tarnowskiego.
Dziękuję za rozmowę, mam kilka pytań jeszcze, ale wiem, że spieszy się Pan na posiedzenie komisji.
Również dziękuję. Będzie miał Pan mniej pracy przed Cafe Tarnów. Pozdrawiam.