TARNÓW: Znamy szczegóły wypadku na skrzyżowaniu Parkowa-Romanowicza
W poniedziałek po godzinie trzynastej na jednej z ulic Tarnowa doszło do zderzenia trzech samochodów osobowych. Trzy osoby trafiły do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kierowca osobowej skody, 20-letni mieszkaniec Tarnowa, wyjeżdżając ze strefy zamieszkania ulicy Parkowej, chciał przejechać przez ulicę Romanowicza w kierunku Boya Żeleńskiego. Niestety nie zastosował się do obowiązujących znaków i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdów samochodom poruszającym się ulicą Romanowicza. Wjeżdżając na drogę główna uderzyła w niego osobowa mazda, kierowana przez 26-letnią mieszkankę Tarnowa, która jechała od strony ulicy Klikowskiej. Następnie w wypchniętą skodę, uderzyła kolejna mazda, której 56-letni kierowca, jadąc od trony parku nie zdążył zatrzymać. Skoda została siłą uderzenia wypchnięta na chodnik. Dwie mazdy pozostały w rejonie skrzyżowania, skutecznie blokując jeden pas drogi. Na miejscu interweniowali strażacy oraz ratownicy medyczni, którzy udzielali pomocy rannym. Trzy osoby trafiły do tarnowskiego szpitala z urazami głowy. Tam zajęli się nimi lekarze. Po konsultacji lekarskiej, pacjenci mogli opuścić placówkę medyczną.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce ustali przebieg zdarzenia, niestety kierowca skody nie potrafił wyjaśnić dlaczego nie ustąpił pierwszeństwa pojazdom, gdy wyjeżdżał ze strefy zamieszkania. Wszyscy kierowcy posiadali uprawnienia do kierowania pojazdami i byli trzeźwi. Materiały zebrane na miejscu posłużą do przeprowadzenia postępowania przez policjantów Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Fot. Fotografia Ratownicza Konrad Sikorski
W tym miejscu dochodzi do kilku wypadków rocznie, często kończącymi się poważnymi obrażeniami ciała. Informowany, alarmowany tzdik ma w nosie pobliskich mieszkańców o dołożenie znaku STOP,do znaku koniec strefy zamieszkania. W świetle prawa, współistnienie obu tych znaków jest możliwe, ale po co…. Niech auta się tłuką, rozbijają i wpadają na chodnik…czego skutki są łatwe do przewidzenia.
Należy sobie zadać pytanie Panowie odpowiedzialni za oznakowanie, czy cena znaku i Waszej dumy jest wyższa niż życie i zdrowie jakiegokolwiek człowieka. Pracuje blisko tego skrzyżowania i kilka razy w roku ta sama akcja. Kiedyś dojdzie do tragedii i wtedy wszyscy będą kiwać głowami że mozna było tam znak postawić. Jeżeli taka sytuacja spotkała by któregoś z decydentów lub ich rodziny to jestem przekonany zaraz stało by tam 1000 znaków.