14 października 2024
Wywiady

Tomasz Latocha: Czerwone lampki burmistrza Wawryki

Rozmowa z Tomaszem Latochą, wiceprzewodniczącym Rady Powiatu Brzeskiego.

Sporo emocji pojawiło się w związku z planami budowy toru kartingowego w Buczu. Na Ziemi Brzeskiej przecież każdy inwestor, który chce zainwestować 6 milionów euro powinien być przyjęty z największymi honorami. Dlaczego w tym konkretnym przypadku jest taki opór?
Owszem, każdy inwestor jest na wagę złota, ale każda inwestycja powinna zostać starannie zaplanowana, przynosząc odpowiednie efekty dla inwestora no i oczywiście dla właściciela gruntu – zwłaszcza, gdy są to tereny gminne. Przedstawiciele Rady Gminy oraz Urzędu Miejskiego mają obowiązek zadbać o interes samorządu i mieszkańców, których reprezentują! Podczas spotkania z inwestorem powinni zadać kluczowe pytania miedzy innymi dotyczące procedury dzierżawy, stawek, oraz co stanie się z poniesionymi nakładami i jak zostaną rozliczone po wygaśnięciu umowy. Niestety takie pytanie nie padły. Przygotowany został za to projekt uchwały na podstawie, której radni mieli wyrazić zgodę na oddanie w trybie bezprzetargowym gruntów prywatnemu przedsiębiorcy nie bacząc na fakt, że obowiązuje wcześniej zawarta umowa z innym podmiotem. Ja osobiście odniosłem wrażenie, że temat przepychany był na siłę i doskonale rozumiem obawy i pytania mieszkańców. Analizując sposób procedowania tej sprawy każdemu powinna zapalić się czerwona lampka.
Niestety, gmina Brzesko nie wykorzystuje swojego fantastycznego położenia. Jesteśmy zlokalizowani niezwykle korzystnie, jesteśmy jednym z ważniejszych węzłów komunikacyjnych w skali całego województwa. To przez naszą gminę przebiega autostrada wraz ze zjazdem, linia kolejowa, droga krajowa tzw. stara czwórka, jesteśmy łącznikiem z Nowym Sączem, gdzie funkcjonuje duży biznes. Zaniechania przy stworzeniu w pobliżu zjazdów z autostrady obszarów inwestycyjnych zakrawa na skandal. To doskonałe miejsca dla rozwoju biznesu i nowych miejsc pracy dla mieszkańców. Mamy tutaj do czynienia z dużym zaniechaniem władz naszej gminy. Warto zwrócić uwagę jeszcze na jeden fakt – brak Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Burmistrz Brzeska przespał szansę, aby otworzyć te tereny na inwestorów. Prawo w Polsce się zmienia, za czym chyba nie nadążają władze w Urzędzie Miasta. Cierpią jednak na tym mieszkańcy, ponieważ ciekawe tereny inwestycyjne przy węzłach komunikacyjnych świecą pustkami, a powinny pękać w szwach od nowych zakładów i miejsc pracy.

Dotyka Pan ważnego problemu. Zarówno w Brzesku, ale też i w Tarnowie przy zjazdach z autostrady nie dzieje się w sumie nic. Wydawało się, że po uruchomieniu autostrady nowe inwestycje  w tych miejscach będą tylko kwestią czasu, ale tak ostatecznie się nie dzieje. Czym według Pana jest to spowodowane?

Moim zdaniem mamy w tym wypadku do czynienia z brakiem pomysłu i chęci po stronie samorządu gminnego. Samorządowcy się już chyba wypalili i nie do końca wiedzą, jak ożywić wspomniane tereny. Być może włodarze skupili uwagę na innych, mniej istotnych rzeczach. Trzeba mieć jednak świadomość, że jeśli się tworzy klimat do rozwoju przedsiębiorczości, jeśli na terenie gminy lokuje się kilka dużych zakładów, to wokół nich tworzą się mniejsze firmy, z którymi kooperują, to wówczas mamy tak oczekiwane miejsca pracy i dodatkowe wpływy do budżetu na inne inwestycje. To także w dalszej konsekwencji nowi mieszkańcy, wyższa subwencja oświatowa etc., Zatem powtórzę jeszcze raz, że jest to niemoc władz. Patrząc na gminę Brzesko obserwujemy, że przedsiębiorcy uciekają od nas, nawet do mniejszych, wiejskich gmin. Burmistrzowi i radnym powinna znów zapalić się czerwona lampka, że mają do czynienia z kolejnym problemem. Coś jest nie tak na poziomie relacji samorząd-biznes. Świadczy o tym chociażby postawa firmy Can-Pack, która część działalności przeniosła do Tarnowa.

Mamy początek lutego. Przed nami cały rok inwestycyjny. Jakiego zapisu brakuje Panu w budżecie Brzeska na 2018 rok?

Generalnie brakuje w mieście pieniędzy na inwestycje. Patrząc na rankingi Brzesko na ogół bardzo słabo wypada w takich zestawieniach. Pieniądze na inwestycje są bardzo mizerne, pomimo, że budżet sięga ok. 130 milionów złotych, ale poważnych inwestycji brak. Mamy zwykłe administrowanie majątkiem, łatanie dziur w drogach, szczątkowe inwestycje w chodniki. Brzesko potrzebuje świeżego spojrzenia na finanse, odważnych inwestycji, aktywnego sięgania po środki zewnętrzne i dynamicznego rozwoju.

Ładnie to brzmi, ale proszę o konkret: jaki zapis powinien według Tomasza Latochy znaleźć się w tegorocznym budżecie Brzeska.

Bezwzględnie utworzenie przestrzeni inwestycyjnych przy zjeździe z autostrady. Kilkakrotnie upominałem się o to u burmistrza Wawryki. Podczas jednej z sesji Rady Powiatu, w której uczestniczył Grzegorz Wawryka, zadawałem istotne pytania w tym temacie, ale niestety burmistrz uciekał od konkretnej odpowiedzi, co pozwala mi sądzić, że ten obszar albo go nie interesuje, albo nie ma koncepcji jak do tego tematu podejść.

Ale w jednym z rankingów MISTiA liderem całego powiatu brzeskiego pod względem rozwoju społeczno-gospodarczego została gmina Brzesko. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

To dosyć zabawne, ale raczej śmiech przez łzy, bo jak ma się to do faktu, że Gmina Brzesko, jako jedyna z siedmiu gmin w powiecie nie ma uchwalonego Planu Rewitalizacji. Pojawiają się ogromne środki, które są w zasięgu ręki, zarówno dla samorządów, jak i dla przedsiębiorców, ale warunkiem jest posiadanie właśnie Planu Rewitalizacji. Jak na ironię, chyba dla jeszcze większego podkreślenia negatywnych skutków takiego zaniedbania ze strony brzeskiego samorządu, sąsiednia Bochnia dzięki uchwaleniu dobrego Programu Rewitalizacji w oparciu, o który złożony został następnie odpowiedni wniosek, otrzymała właśnie aż 14,6 mln. Dzięki tym środkom centrum Bochni nabierze nowego, wspaniałego blasku. To jest właśnie przykład, który jest godny naśladowania. Niestety w Brzesku wielkie pieniądze przejdą wszystkim koło nosa. Jest to kolejna czerwona lampka, która powinna zapalić się w Urzędzie Miejskim. Tych czerwonych lampek jest już tak dużo, że aż boję się, aby nie doszło do pożaru. W Brzesku zmarnowano ostatnie 10 lat i niewykluczone, że jesienią burmistrz Grzegorz Wawryka już nie zobaczy czerwonej lampki, tylko czerwoną kartkę od mieszkańców.

Kto wygra, a kto przegra na konflikcie w Przedszkolu w Szczepanowie?

Mam nadzieję, że wygrają dzieci, bo – niestety – zawsze w takich sytuacjach dzieci tracą najwięcej, ponieważ w tym konflikcie są najbardziej bezbronne. Uczestniczyłem w spotkaniu rodziców, urzędników gminnych i dyrekcji placówki. Argumenty podnoszone przez rodziców tworzą bardzo niedobry obraz tego, co w tym przedszkolu się dzieje. Niektóre przytoczone przez rodziców przypadki były wręcz zatrważające. Trzeba mieć na uwadze, że zła atmosfera w tym przedszkola nawarstwiała się od lat. Nie mam żadnych podstaw, aby nie wierzyć rodzicom, którzy publicznie, pod czujnym okiem kamer, w obecności szefa komisji oświaty, którym jest Bogusław Babicz, czyli mąż dyrektor tejże placówki, formułowali liczne zarzuty. Rodzice są świadomi tego, co mówią. Należą im się wyrazy uznania, że w tak napiętej sytuacji, potrafili opanować nerwy i przeprowadzić to spotkanie w kulturalnej atmosferze, choć zapewne, podobnie jak pan Babicz, mogliby dać upust nagromadzonym w nich przez lata emocjom. Liczę na szybką reakcję samorządu i sprawne rozwiązanie tej sytuacji z zachowaniem wszelkich wymogów prawnych. Trwanie w tym konflikcie odbija się negatywnie tylko na dzieciach. Na koniec, zwrócę uwagę na statut przedszkola, który jasno stwierdza: dyrektor działa we współpracy z rodzicami. Trudno aktualnie tą współpracę zauważyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *