14 października 2024
Aktualności

Tomasz Gut: W Azylu nie ma najmniejszych zaniedbań

Od kilku dni w mediach społecznościowych trwa prawdziwa burza w związku z niepokojącymi informacjami dotyczącymi rzekomych złych warunków dla zwierząt w tarnowskim Azylu. Na dementi podpisane przez Tomasza Guta, prezesa Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych w Tarnowie, które prowadzi azyl nie trzeba było długo czekać. Obszerne fragmenty oświadczenia publikujemy niżej.

 

(…) Pierwsza i najważniejsza informacja to ta, że z psem, wokół którego zrobiło się tak głośno, jest wszystko w porządku.

Pies ma na imię Scotty. To samiec, mieszaniec około półtoraroczny. W Azylu jest od września 2016 roku. Trafił tu z interwencji z terenu Miasta Tarnowa na polecenie Straży Miejskiej. Przy przyjęciu psa, tak, jak i wszystkich innych przyjmowanych zwierząt, pies był wstępnie badany przez weterynarza. Nie było żadnych przeciwwskazań do jego przyjęcia. Przez cały czas Scotty przebywał w bardzo dobrych warunkach, w dużym boksie z drewnianym podestem, w ocieplanej budzie. Nie było  z nim żadnego problemu.

Pierwsze symptomy, że pies może być chory pojawiły się w poniedziałek 16. stycznia. Tego dnia zauważyliśmy, że z psem coś się dzieje: zaczął mieć mniejszy apetyt, zrobił się osowiały. W przeciągu kolejnych dwóch dni sytuacja uległa pogorszeniu. Pies nie chciał przyjmować pokarmów, schudł. W związku z tym, że w środę 18 stycznia dostał biegunki, odwieźliśmy psa do lecznicy dla zwierząt w Żabnie. Lecznica ta została wybrana w ramach postępowania przetargowego w grudniu 2016 roku, jako opiekująca się zwierzętami z Azylu. Przy czym jest to lecznica, z którą współpracujemy od lat. Tego samego dnia zostały przeprowadzone badania lekarskie, okazało się, że pies ma objawy żółtaczki. W związku z tym Scotty został na dwa dni w lecznicy na leczenie stacjonarne. Pies dostał kroplówki i lekarstwa. W piątek 20. stycznia lekarz podjął decyzję o możliwości dalszego leczenia psa już w Azylu. 

Tutaj psa otoczyliśmy staranną opieką. Dostawał przepisane leki wzmacniające wątrobę, regulujące jej pracę, był karmiony i pojony zgodnie ze wskazaniami lekarza. Był w swoim boksie. Widać było, że powoli odzyskuje energię, ruchliwość, ma większy apetyt.

W sobotę 21. stycznia w godzinach dopołudniowych do Azylu przyjechały panie Joanna Lipka i Sandra Lamot. Po obejrzeniu zwierząt przyszły do biura i zażądały, by wydać Scottyego do adopcji. Miały pretensje, że pies przebywa w Azylu, a jest wycieńczony, w stanie „agonalnym”. Mimo tłumaczenia, że pies jest w trakcie leczenia i musi minąć trochę czasu, aż wróci do normalnej formy i wyglądu, pani Lipka oskarżyła pracowników Azylu o znęcanie się nad zwierzęciem. Zgodnie z regulaminem, który nie pozwala wydawać do adopcji zwierząt będących w trakcie leczenia, nie mogliśmy wydać Scottyego. Panie poprosiły i dostały nr telefonu do lekarza weterynarii, który udzieli im kompleksowych informacji o przeprowadzonych badaniach, zastosowanym leczeniu i wynikach. Następnie wyjechały z terenu Azylu i zgłosiły do Straży Miejskiej, że w Azylu jest skrajnie zaniedbany pies, nad którym pracownicy się znęcają.

Adrian Starzyk, kierownik Azylu, po tym zajściu postanowił telefonicznie skonsultować się z lekarzem weterynarii i na jego prośbę zawiózł ponownie psa do lecznicy, by lekarz stwierdził, czy leczenie przynosi efekt i czy nie ma  pogorszenia stanu zdrowia psa.

Wyjeżdżając do lecznicy i widząc samochód Straży Miejskiej, Adrian Starzyk zatrzymał funkcjonariuszy, by dowiedzieć się, w jakiej sprawie jadą do Azylu. Gdy okazało się, że jadą na zgłoszenie o znęcaniu się nad zwierzęciem w Azylu, umożliwił im zrobienie zdjęć psa i udzielił pełnej informacji.

Ostatecznie pies został zawieziony ponownie na lecznicę, ponownie skontrolowany przez lekarza, który stwierdził, że sytuacja się nie pogarsza, ale postanowił zostawić go pod obserwacją. Pies obecnie jest w lecznicy. Ma duży apetyt, dobry kontakt z człowiekiem, jest wesoły, ale na przybranie prawidłowej masy potrzeba więcej czasu. Scotty w najbliższych dniach wróci do Azylu, gdzie czekał będzie na adopcję.

Warto dodać, że Azyl mając charakter schroniska dla zwierząt jest cyklicznie co kwartał kontrolowany przez Powiatowego Lekarza Weterynarii. Nigdy w historii nie stwierdzono jakichkolwiek nieprawidłowości.

Ponadto poprosiliśmy 23 stycznia o kolejną kontrolę Powiatowego Lekarza Weterynarii, który wraz z zastępcą skontrolował Azyl. Protokół pokazuje, że nie ma najmniejszych zaniedbań.

Dysponujemy także kartą leczenia psa, w której krok po kroku widać, jak przebiegało leczenie (…).

Tomasz Gut – prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Tarnowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *